BALLADA MAJOWA
Zmęczone powieki zaspane spotkaniem
o swicie w blasku księżyca
on piękny, dojrzały chłopak
ona spokojna i cicha...
I kto tu odgadnie czy się kochają
ukradkiem patrzą na siebie
i nawet mały słowik co widział
sam tak do końca nie wie...
Tak stali nad brzegiem w szum fal
zasłuchani
nadzy przy blasku księżyca
z koszami wspomnień z myśli pąkami
on skromny ona dziewica...
Gdy świt nastawał ptaki śpiewały
Ci odchodzili w milczeniu
za mało odwagi za dużo strachu
by pomóc swemu pragnieniu...
Razu pewnego kiedy tam przyszli
złączyli nagie pozadania dłonie
i razem czystą przejęci miłością
skoczyli w jeziora tonie..
Do dzisiaj słychać tam ciche szeptanie
słychać opowieść słowika
wszystko goracym uczuciem zamglone
i tylko ten blask księżyca ....
na postawie wiersza nieznanego autora
Komentarze (1)
Bardzo
ładne przesłanie do wiersza dramat i forma bardzo
dobra Pozdrawiam Cię