Ballada z mokrymi zapałkami i z...
Ballada z mokrymi zapałkami i z psem
Gdzie pani chodzi, panno Lodziu,
gdy ja na ławce i na głodzie
na panią czekam,
a za kołnierz siąpi deszcz.
Litości pani dla mnie nie ma.
Gdzieś nosi panią mokra ziemia
lub panią poniósł diabeł
w czorty, no i cześć.
Pogoda taka butelkowa,
a mnie się z ławki podnieść szkoda.
Po drugiej stronie
klombu szczeka jakiś pies.
Zmokły zapałki, papierosy.
Ja nadal czekam i mam dosyć
w piersiówce płynu,
który nie znieczula mnie.
Ale ostrzegam, panno Lodziu,
że w końcu pójdę stąd, jak co dzień
i kiedy przyjdziesz
będzie szczekał tylko pies.
Licho zaśmieje się do ucha,
że poszedł w diabły innej szukać
ten, co warował na tej ławce
niczym cieć.
Jeszcze z godzinkę tu zabawię,
później z czekaniem się rozprawię;
gdy tylko pójdzie sobie
ten zajadły pies.
Komentarze (41)
Arku, bardzo Ci dziękuję ;)
Z uśmiechem pozdrawiam:)
Od dawna podziwiam Twój warsztat, Eluć. Świetna
historia z psem na baby. ;) Pozdrawiam
Kaziu, podziękowania wielkie. :)
Miłego wieczoru :)
Elu jak zwykle świetny wiersz;)Pozdrawiam
Mariat, jak wena mnie nawiedzi w temacie... :)
Pozdrawiam :)
Grusz-eczko
a teraz poproszę o Gdyni i dla Gdyni.
Panią Lodzię już komentowałam.
Norbercie, niekoniecznie melancholijnie - trochę
puszczonego oczka do czytelnika też przemyciłam :)
Pozdrawiam
Psia mać, nie ma co ukrywać,
tak to już z psiakami bywa,
ona czeka, bardzo denerwuje,
a pies? Ciągle poszczekuje.
Ha, ha, ha, melancholijna ballada jak trza.
Ciepło pozdrawiam. Miłego wieczoru :)
Dziekuje, Dorotko :)
ooo... jaka piękna, pełna tęsknoty ballada, a pogoda
idealna właśnie na takie pluchowe tęsknienie :-)
Bardzo dziękuje kolejnym Komentującym.
Miłego dnia :)
ja tez u Ciebie jeszcze zabawię przy porannej
przepysznej kawie
Bardzo ciekawa i pomysłowa ballada.
Witaj Eluś:)
I w zasadzie aż się prosi o dalszy ciąg ballady bo
czyta się wspaniale:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Świetnie się Ciebie czyta Elu. Wszystko płynie tak
lekko, melancholijnie, ale i humorystycznie.
Pozdrawiam serdecznie :)