Ballada o niebiańskim domu
Spojrzałem pewnego dnia w niebo
I chmury się porozrzedzały
A Ziemia się porozjaśniała
Problemy nicością się stały
Myślałem sobie po cichu:
"Czy tam jest to, co przed nami?
Czy są tam jakieś ulice
Ruchliwe mymi przodkami?"
I zobrazowałem sobie
W salonach rozumu mego
Że domy pachną tam drewnem
Z kominka radością ciepłego
Że się tam parzy herbata
O jaśminowym zapachu
A wnętrza pełne pięknością
Bogactw niebiańskiego rozmachu
Na półkach widnieją rzeźby
Anielską ręką rzeźbione
A cegły nie mają spoiwa -
Są ludzką wiarą ścieśnione
Moc wyobraźni jest wielka
Uwierzmy więc w nasze impresje
Uwierzmy, że nas też to czeka
By minąć szatańskie represje
Komentarze (1)
Wiersz jak przyjemna bajeczka,swietnie
napisany.Zostawie go sobie na smutne dni.