ballada passe
Zdaje się, że miała być jakaś ballada.... ;)
ballada jest cała passe
lecz nadal tak bardzo kusi
wyblakła książka sprzed lat
schowana w starym lamusie
z romansem i z wiatrem w tle
rusałki i nimfy w dal płyną
pomiędzy cieniami drzew
z elfami w mglistościach gdzieś giną
balladę tę śpiewa las
noc strachy podgląda w kniejach
w świtezi odbija twarz
księżyc calutki ze srebra
zbudzone do życia drżą
zlęknione burzą postacie
echa babcinych klechd
jak duszki w drewnianej chacie
w balladzie passe dźwięczny śmiech
wplątany w płaczliwe akordy
w tyglach namieszał bies
wciąż żywy chociaż niemodny
któż dzisiaj w ballady chce
umykać przed szkiełkiem i okiem
nie pytaj dlaczego mnie
wciąż kuszą przebrzmiałym urokiem
Komentarze (50)
:)))
Ballady i romanse:)
Dzięki, Pulsarze.:) Miło Cię gościć :)
ten urok nie będzie przebrzmiały
póki takie wiersze będą powstawały. :) Naprawdę
ekstra! Coś z Puszkina...
Cieszę się, Lukra :)
lubię taki delikatny klimat balladowy:)
Również Cię pozdrawiam, mixitup :)
Swojskie te duszki w babcinej chacie:)Pozdrawiam
serdecznie Autorkę:))
Będzie mi bardzo miło.... weno, jeśli tak wolisz :-)
I proszę Cię nie pisz mojego nicku przez duże V:)
jestem malutką weną:)))))Podoba mi się nazywać Ciebie
- gruszelko:)))czy mogę?
Co Ty na to?
Nie upieram się przy mojej racji. Mogłam podać to w
postaci regularnej - w sumie nic nie stoi na
przeszkodzie, Veno. :) Dzięki za miłe odwiedziny w
moich archiwach:)
Przypomniało mi się. Jest jedno ale:) W białym wierszu
okay a mnie zmylił rodzaj wiersza:))))
Zostawmy to, bo nie chodzi o to, żeby mącić
niepotrzebnie, prawda:) Jeszcze raz pozdrawiam.
:)))) Miłego świętowania, Veno :)
Dzięki za wyjaśnienie:))))))
MamoCóro, Kasztanowiec - dziękuję :)