Banga Bunga latoś
Nieco frywolnie ale z marzeniem o większej dzietności w narodzie:
Banga Bunga adoruje
atrakcyjną sympatyjkę:
To dżdżownicę jej wykopie,
to podsunie nowalijkę;
Otumani kwiatuszkami
żeby panna była rada,
żeby nie mówiła Tania:
Nie trogaj miły, nie nada!
Takie to już mamy lato
w którym rządzi podniecenie.
Większość dźwięków jest legato,
w feromonach zatracenie.
Trele, piski i kląskanie,
jęki, dźwięki imprezowe,
i cmokanie, chichotanie
dla ciągłości bardzo zdrowe.
Letnie bunga nieco męczy
i wciąż daje do wiwatu
bo chce pełny mieć po brzegi
wielki dzban ejakulatu.
Doczekamy się owoców?
Pewnie wkrótce ich przybędzie
i rozsiądą się wśród żywych
na kanapach, łąkach, wszędzie.
Komentarze (12)
Świetny wiersz, pozdrawiam cieplutko :)))))
no tak łąka pasuje bardzo do wydawania odpowiednio
wydobywających się dźwięków:)
letnio-łąkowe bunga bunga
pozdrawiam
bardzo dobry wiersz, pozdrawiam :):):):
no i pięknie Barnabo
z zachwytu aż mi słabo :)))))
pozdrawiam :))
... "takich pereł" jest za mało :)
Pozdrawiam.
Ach Barnabo, ach Barnabo
Twoje wiersze jak tornado
Sieją popłoch, rozczulają
takich pereł, nigdy mało ;)
Fajnie:))
Pozdrawiam:)
super, i na poziomie, brawo :-)
Sprośności:-) Gorsze niż moje:-))))
Dzban ejakulatu....
fajny, wesoły. Tylko rzeczywistość inna, bo młodzi
ludzie(czyli w wieku rozrodczym) wyjeżdżają z Kraju :(
no i Anglia będzie w tyle, bunga
nasza to pokaże, dzieci będzie
wszędzie więcej - radosne Polaków
twarze.
Pozdrawiam serdecznie