Bańka mydlana
Niech najpierw pęknie bańka mydlana
A zaraz po niej niech pęknie serce
Ile to jeszcze godzin do rana
Nocnych wyliczeń czy chce czy nie chce
Kieliszek wina drugi i trzeci
Coś tam zostało na dnie butelki
Anioł tęsknoty już do mnie leci
Mówi tam belka a tu masz szelki
Weź się ogarnij głos obcy nagle
Rzuca mi w ucho tak od niechcenia
Walczysz z demonem miłości diabłem
Jeden krok w przepaść i ciebie nie ma
Jeden krok w przepaść lub dwa do tyłu
Inne spojrzenie przyszło na pomoc
Z marnego dziś mnie wybiera pyłu
Wyciąga rękę bym nie zatonął.
Gregorek, 5.1.21
Komentarze (6)
Wiem że choć wiersz bardzo dobrze napisałeś jutro a
nawet za godzinę nie pozostanie nic z niego w mej
pamięci. Powiedzmy że to amnezja, ale dopóki pamiętam
zostawię plusa:)))
mówi tam belka a tu masz szelki - tego nie rozumiem.
ogólnie podobasię. pozdro...
Czasem łudzimy się zbyt długo...
Wiersz piękny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dobrze że na czas przyszedł rozum do głowy...miłość
zawróci w każdej głowie.Pozdrawiam.
Ciekawy, emocjonalny tekst o złudzeniach (tak
odbieram). Dobrze że peel się z nimi uporał. Miłego
dnia:)
co ta miłość z człowiekiem robi. Dobrze, że jest
jeszcze instynkt samozachowawczy (albo Anioł Stróż)