Baran / bajka
Dziś już od samego rana,
trwa impreza u Barana,
Baran ma dziś urodziny
i choć nie ma on rodziny,
goście tłumnie przybywają
i do stołu zasiadają.
Pierwszy osioł, co mu rano
ukradł z żłoba jego siano.
Potem koń, co łeb unosi,
kiedy baran o coś prosi.
Świnia, co go nie lubiła,
bo po prostu świnia była.
Stado gęsi, co gęgały,
że jest mocno wyleniały
i krasula, krowa biała
co go nigdy nie cierpiała.
Pies, co mu grzbiet tarmosił
i dotychczas go nie znosił.
Zjawił się też indyk srogi,
baranowi bardzo wrogi.
Kot, co go nie lubił
i bez przerwy z nim się czubił.
Koza, co nie ukrywała,
że go za nic zawsze miała.
Kaczki, które mu kwakały,
że jest bardzo zdziecinniały.
Potem kury rozgdakane
co go zwały wciąż baranem.
Wszyscy dzisiaj się stawili,
choć barana nie lubili.
Głośno zdrowia winszowali,
do posiłku zasiadali.
Co się stało, skąd ta zmiana,
skąd te tłumy u barana?
Baran gości swych częstuje,
naczyniami pobrzękuje.
Dwoi się i troi,
gości karmi, gości poi.
Cieszy się i trochę dziwi,
czemu raptem mu życzliwi,
choć na co dzień żyć nie dają,
wciąż mu tylko dokuczają.
Myśli baran, się myliłem,
swym osądem ich skrzywdziłem.
Lecz gdy jadło pozjadali,
dłużej już nie pozostali,
chociaż baran o to prosił
każdy szybko się wynosił.
Tylko świnia gdzieś pod stołem
resztki kończy wciąż z mozołem.
A nazajutrz wczesnym rankiem
Baran wesół stał przed gankiem,
bo przyjaciół chce powitać
i o zdrowie ich zapytać.
O już idą, już ich widać,
ale co to, mnie nie widać?
Wszyscy milcząc go mijają,
wcale go nie dostrzegają.
Pierwszy koń, co gdy go zoczył
w drugą stronę zaraz zboczył,
potem osioł, indyk, krowa,
cała trzoda podwórkowa.
Nikt nie dostrzegł dziś barana,
nie usłyszał powitania.
Ale za to jest gdakanie,
"co tu robisz ty baranie!"
Baran całkiem zbaraniały,
długo stoi oniemiały.
Gdy korzyści z ciebie mają,
niemiłymi być przestają,
jeśli wierzysz w tę przemianę,
no to jesteś też baranem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.