baranek...
był śnieżnobiały na tle zieleni
i chociaż jeszcze ssał mleko matki
to już próbował soczystej trawki
rósł w przekonaniu że świat jest piękny
lecz los zarządził że umrze w męce
i to był jego początek końca
został wybrany o tym nie wiedząc
iż dnia któregoś trafi na ołtarz
jako ofiara dla jakiejś złudy
za odkupienie grzechów oraz win
istot o których nie wiedział nic
wnet nastał ten czas przyszli oprawcy
spętali nogi sznurem konopnym
zapłakał głośno ból był okropny
ze strachem patrzył w nieczułe twarze
kiedy go kładli na ofiarny stół
śpiewy i modły na ten czas lud wzniósł
w dłoni oprawcy błysnął ostry nóż
i stało się to co miało się stać
ból zaćmił mu wzrok i spłynęła łza
rzeka czerwieni zalała ołtarz
spłynęła strugą do stóp kapłana
winy utoną w stawie szkarłatu
święta ofiara grzechy zabrała
przyjął daninę stwórca wszechrzeczy
teraz wyznawcy mogą nagrzeszyć
bo co za problem złożyć ofiarę
serca wypełnić chwilowym żalem
później powtórzyć taką posługę
która przynosi sumieniu ulgę
że to pozory i ktoś pocierpi?
wszak o tym myśleć nikt nie ma chęci
po ceremonii każdy z siebie rad
w niebie zasługa - kapłan mięso zjadł
Argo.
Komentarze (8)
Bardzo ładny wzruszający z dobrą refleksją :-)
pozdrawiam
Argo popraw literówkę "taką posługę"...i tylko
baranka, tylko baranka niewinnego żal.
Ano tak to jest Wiktorze i śmiem twierdzić iż tych
powierzchownych jest więcej niż morze, ot co.
Dzięki wszystkim za wizytę i wpisy. :-)
Strasznie prawdziwa refleksja. Nijak jej do prawdy
krzyża, ale o poweirzchowności jego pojmowania (bo
bywa) - mowi okrutnie i mocno.
Bardzo dobry wiersz... (mbsz).
Pozdrawiam Argo:)
Witaj Argo.
Mocny przekaz, wzruszający, bardzo refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Trafione zatopione :-) dobra refleksja Argo
Mocno trafne i poruszające, a przecież tylko prawda
porusza. Pozdr.
Niestety tak już bywa, że biedny, bezbronny z
silniejszym przegrywa. Pozdrawiam serdecznie:)