barwy wojenne lub stop cyny,...
pozostało dwie minuty, zanim wtopię się w
obraz.
do spłonięcia jeszcze jeden. dzień z życia
śmierci
i ciszooddech. coś, co bierze początek w
płucach,
by zakończyć się na strunach głosowych.
drżeniem,
szarpane otwarcie wieka - de doo(s)d van
pandora.
metalicznie pękają czernie. w kierunku
paniki,
ścieżką przez sierść. gdy usypiam
socjopatę,
ciągną, w stronę światła czterech
księżyców.
ulicą idzie pochód. (jak kur..ie w ognisty
deszcz),
pacyfikacja tych dwojga z patrolu. ponad
prawem,
gdzieś w czworakach, rodziły się młode
cuda.
a ja na pagonach trzymałem wielkie
nadzieje,
podprogowe sygnały - katiusze nad głową,
emisja dźwięku pomarańczowych kolorów -
tak płonąć potrafił jedynie antyczny rzym.
uciekam z tego miasta. zanim mnie
pochłonie;
sex - drugs - the end. (ono) wciąga jak
nałóg.
a jednak. w nocy każdy kot może być martwy.
przez ciemność, co chłonie inne barwy
krzyku,
na nieszczęście. Munch przebiegł mi drogę,
krzyżując ze sobą pokrętne agonie
drapieżców.
w ich głębi tkwi wciąż azymut na zbrodnię.
Luna, jutra nie będzie. jutro - pryskamy.
http://www.thecatgallery.com/images/Munch-Cat-300-100a .JPG
Komentarze (2)
Ksiezyc ,,swiadkiem wszystkich zdarzen
na Ziemi,,,przez tysiace lat w swoim sercu
chowa historie wszechswiata zapisane przez dzieje,,,
Dobry,,refleksyjny wiersz,,pozdrawiam
cieplutko z daleka.
Czytałem wczoraj na Nieszufladzie, genialny wiersz.
Koci ,,Krzyk"- fajny obrazek :)