Batalia 5 stóp pod z....
Dziś, kim jestem?
I Kim byłem tego czasu
Kiedy mnie nie było…
Przy tobie..
Nie ma mnie i tego dnia,
czy być wiec mogę?
Ty jesteś...
lecz w szacie żałobnej...
w mej głowie
Czy jesteśmy jedno?
dwoje dusz splecionych pajęczyną
zniewolenia…
wiec mówisz żyj, kochaj, cierp
kiedy ja żyje tobą, kocham to cierpienie
lecz czym warte słowa wyzwolenia, pełne
uśmiercenia
kiedy płyną z ust - pragnienia, mojego z
twym losem
zbutwienia?
Pieścić mogę i składać pocałunki...
Nagrobne gdy umierasz,
Bym żyć mógł
Wracasz nocą bezsenną by rodzić się w bólu
Jutrzejszego rozstania
Co dzień ginąc w myślach
o poranku wschodzących 5 stóp pod
zenitem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.