Batszeba
w drżącej dłoni trzyma list.
Jest skupiona, zanurzona w słowach,
które zapamiętają stulecia:
Dawidzie,
wszystkie winy policzone, nie pytaj
skąd wyrzuty sumienia. Zapomnij
o przyszłości - drogi zamknięte,
jutro wiatr zdmuchnie nasze imiona.
Na sztalugach czeka rozpięte płótno,
kolory wybrane: brązy, żółcie,
czerwienie.
Tylko mistrz potrafi tworzyć światło,
wystarczy gruda farby - barwne plamki
uwiecznią rozpacz i radość.
Przez chwilę spotykamy się wzrokiem,
coś ciepłego rozrywa tkankę.
Powiedziałaś - drzewo rośnie we mnie,
dojrzewam
Komentarze (18)
Bardzo dojrzały wiersz:stoicyzm z goryczka, przemjanie
nas wszystkich - i -trwające chwile, wspóltworzone
przez nas samych. Sklania dogłębokich refleksji i sam
w sobie jest refleksją... - Bardzo! - bardzo na tak.
Pozdrawiam serdeczne:)
wspaniały wiersz, przeczytałam jednym tchem
pozdrawiam :)
Cóż za wiersz! Cóż za historia!