Batuta
Jak mogłeś mi to zrobić, odszedłeś bez
słowa?
Tak bardzo cię kochałam, że teraz z całych
sił cię nienawidzę.
Co złego, niewystarczającego było we mnie,
w moim łonie?
Odpowiedz!…Milczysz?!
Nazywałeś mnie swoim słońcem,
Tymczasem wybrałeś ciemność.
Mówiłeś, że moje słowa są muzyką dla twoich
uszu,
A teraz lubujesz się w głuchej pustce.
Ty podły kłamco, nienawidzę cię, ty
wyrachowany oszuście, ty…
Kocham cię…
Czemu okradłeś mnie z radości i
szczęścia?
Wyrwałeś, wyszarpałeś najlepszą cząstkę
mnie.
Jak mam płynąć z podartym żaglem?
Wiem, nie obiecywałeś mi wieczności.
Ale ja wmówiłam sobie, że chwila może trwać
w nieskończoność.
Nie chciałeś mnie poprawić, tylko
przytakiwałeś z uśmiechem.
Dlaczego?…Dlaczego wolisz łono
Abrahama?
Ten pijany kierowca straci siedem lat.
Ale ja straciłam całe życie.
Życie? Czym ono właściwie jest?
Czy wszystkim, co może nas spotkać?
Czy może tylko uwerturą do prawdziwego
koncertu?
Ciebie zawsze najbardziej interesowało, kto
jest dyrygentem?
Ja pragnę już tylko, żeby dobrze prowadził
orkiestrę.
Komentarze (1)
Wzruszające słowa...potokiem plynie żal