Bazaltowe łzy
odwijam bandaże które jak mumie
spowijały mój każdy dzień latami
dusząc odorem samotności
dziś już wiem że nagość nie boli
smagana oddechem śmiało rozrzucam
włosy na poduszce patrząc jak powoli
zaludniasz mój świat
pchasz w otchłań ilekroć nasze ciała
staną sobie na drodze ku przeznaczeniu
rozpaczliwie próbuję puścić dłoń
która trzyma mnie nad urwiskiem
posłuchaj jak śpiewam zawieszona
na cienkich linach świadomości
za które pociągasz wypełniając
zachłannie moje wnętrze
czy czujesz jak otwierają się okna duszy
pośród wyłamanych okiennic bezsilnego
ciała wniosłeś sztandar na piedestał
mojej kobiecości zatykając jego drzewce
w solidnych podstawach miłości bym mogła
załopotać dumnie uczepiona ciebie każdą
najdrobniejszą myślą
z hukiem zamilkł ostatni spazm hymnu
który skomponowałeś czyniąc mnie
swoją małą ojczyzną
zamieram spoglądając szczęśliwa
jak bazaltowe łzy rodzą się
w kącikach twoich oczu
Komentarze (45)
Piękny wiersz. Rzadko zdarzają się męskie łzy w takim
momencie, ale jeśli już, to z pewnością bazaltowe.
Pozdrawiam :)
Nie ma za co. Twoj facet pewnie spi kolo ciebie,a moj
z piwa nie wrócił. Bazaltowy łeb bedzie dzis miał.Ide
czytac dalej.
refleks25-dziękuję ;)
On płacze chyba ze szczescia - wg mnie.Ale moge sie
mylić.
Dziękuję,babulko i cieplutko Cię pozdrawiam.
Wiersz jest przepiękny -jednego tylko nie
rozumiem-skąd te tytułowe bazaltowe łzy...nie widzę
powodu
Beano,Bordo Blues! BARDZO dziekuję!
Grusano daleka jestem od schlebiania Ci, ale piszesz
tak zmysłowo, ze nie da się obojetnie przejść koło
wiersza.
owijasz i otulasz słowem...czuję na sobie jego
czar...jestem zafacynowana Twoja poezja...
pozdrawiam i pisz proszę pisz...
Wiersz ma ogromny potencjał. Ostatnia strofoida o
małych ojczyznach jest doskonała.
Nie zarzucam nic Twojemu wierszowi i nie mówię, że
napiszę cokolwiek lepiej, ale nie jestem w stanie
powstrzymać się od napisania swojego.
Bazaltowe łzy
odwijam bandaże samotności
dziś wiem że nagość nie boli
rozrzucam włosy na poduszce patrząc jak
zaludniasz mój świat
pchasz w otchłań ilekroć nasze ciała
staną sobie na drodze
próbuję puścić dłoń
która trzyma mnie nad urwiskiem
posłuchaj jak śpiewam zawieszona
na cienkich linach świadomości
uczepiona ciebie każdą
najdrobniejszą myślą
zamilkł ostatni spazm hymnu
który skomponowałeś czyniąc mnie
małą ojczyzną
zamieram spoglądając szczęśliwa
jak bazaltowe łzy rodzą się
w kącikach twoich oczu
Pozdrawiam wieczorowo. :)
TOM.ash, Wojtku W - bardzo miło Was goscić. Dziękuję
;)
Bardzo obrazowo ukazałaś rozkochane ciało,subtelnie
nakreśliłaś to co piękne w miłości.Pozdrawiam
serdecznie.
Nie moge wyjsc od Ciebie, cudny erotyk...:)
Wymiatasz dziewczyno i albo masz faceta na zabój albo
wyobraźnię zajefajną / wrócę tu. Moj facet wlaśnie
poszedl z chłopakami na piwo.
Mily,Refleks25 dziękuje i pozdrawiam!
Myślę-on ją kocha. Na pewno. Muszę przeczytać inne
twoje wiersze.