Bazyliszek
opowiem ci drogi Franciszku
baśń starą o Bazyliszku
wrażliwy na pianie kogucie
tyłem podchodził do lustra
nurtem gdzie woda bystra
ze strachu do lasu uciekł
wychodził ospały i spierzchły
chciał dopaść ofiarę o zmierzchu
wzrok przenikliwy się mienił
spolerowaną banieczką
otaczał smukłego bezpieńka
nad trawą soczystych deseni
moc lasu szkarłatne party
rozpierzchły się gąszczem biesy
tu moce Bazyla podłego
gdzie mity kolorem są bajek
tam kogut naniesie nam jajek
nie zaśniesz już dzisiaj kolego
bezpieniek:sadzonka drzewa liściastego z obciętą strzałką (pieńkiem), sadzona tylko z korzeniami
Komentarze (10)
Fajny wiersz.Milego dnia zycze.
Fajna anty bajka.Takich bazyliszków wkoło pełno i
nawet lustra się nie boją.Pozdrawiam:)
Ciekawy pomysł na wiersy:-)
Takich bazyliszkow nigdzie nie brakuje, wszędzie się
mnożą zakładając maski obludy. Świetny pomysł na
wiersz. Pozdrawiam CIEPLUTKO:)
Chyba rzeczywiście nie zasnę, a ten kogut... no no.
Ciekawa ta bajka :)
Fajny pomysl na wiersz:-)
Ciekawy i pomysłowy wiersz,
takie Bazyliszki niestety można spotkać w życiu,one
lubią po nocach się szwendać...
Pozdrawiam serdecznie.
Taki współczesny bazyliszek przydałby się w naszym
sejmie. Może zaczęliby się trochę bać.
Pozdrawiam.
No, gdy kogut jajek naniesie po lesie... :)
Fajne :) pozdrawiam