będąc jeszcze w półśnie...
między jawą
a marzeniem sennym
czuję jak...
dłońmi rozpoczynasz
zuchwałą wędrówkę,
a twe palce delikatnością jedwabiu
przenikają me ciało...
ustami odsłaniasz to,
co jeszcze nieodkryte,
a język twój rozpaloną pieszczotą
przesuwa się coraz śmielej...
rozgrzanym oddechem
pieścisz każde me wgłębienie,
a serce twe mocnym uderzeniem
ukazuje twój zachwyt...
obezwładniającym spojrzeniem
poszukujesz w mych oczach pożądania,
a gdy je odnajdziesz -
składasz na wargach mych
drgający z pragnienia pocałunek,
namiętnością przepełniający nas oboje
tak, że nie ma już
odwrotu...
„przyjdź do mnie więc jak ciepły dzień obejmij mnie - tylko tego jest mi brak... tak do wiosny trzymaj mnie w każdą noc, w każdy dzień...”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.