Będę trzymał klimat
Sobie pod choinkę,
sam podarek złożę.
Kupię piwa skrzynkę,
choć mi nie pomoże.
Troszkę rozweseli,
pocieszy smutnego.
Rzuci do pościeli,
na koniec dobrego.
Albo nawet lepiej,
skrzynkę dobrej wódki.
Wódka szybciej trzepie,
choć ma straszne skutki.
Migiem sponiewiera,
płacz oczy rozmyje.
A niech to cholera,
w końcu, po co żyję.
Lub już tylko gorzej,
narkotyk zakupię.
By w świątecznej porze,
tak doszczętnie zgłupieć.
W rozwoju zatrzyma,
ciągle idiocieję.
Będę trzymał klimat,
który się już dzieje.
Przybieżeli do stajenki,
barany.
Żaden nie był trzeźwy tylko już,
pijany...
Komentarze (2)
No to zdrówko! :D
Ciekawe spojrzenie, ale i prawdziwe.
Pozdrawiam świątecznie :)