Belfer
Otaczają go ze wszystkich stron
pożółkłe ściany królestwa
pokryte grubą warstwą kredy na gumoleum
owiane oddechem tysięcy
arogancja i pycha jakimi wypełnione
są te małe, bezczelne istoty
powoduje, że krew w tętnicach
parzy jak wrzątek
przegrywa z nimi
ślepa nienawiść wiąże jego ręce
a język sączy w brudach
łyk czarnej gorzkiej
w myślach liczba po liczbie
do dziesięciu… i dalej
hałaśliwy odgłos dzwonka
zapowiada kolejną odsłonę
niespełna godzinnego spektaklu
to powołanie!
Komentarze (4)
Jeśli to powołanie to połowa sukcesu . Dobry wiersz :)
Znam ten zawód - świetne skojarzenia .Podoba mi ten
wiersz ,bo znów musiałam ciut pomyśleć i poczytać
ponownie
Miałam wspaniałych belfrów, którzy mieli powołanie do
swego zawodu i dzięki im za to. Wiersz ciekawie
napisany.
Bardzo ciekawy wiersz, życiowy. Zawarłeś w nim to co
powinno być zawarte. Nie powinno być problemów z
odczytaniem sensu. Ode mnie +