Berlin
nie zdejmuj kapelusza
wyczarowaliśmy to miasto na nowo
dziś jesteś już matką
wczoraj tylko nieproszonym gościem
szelest
to jeszcze nie jesień
tylko Kreuzberg w kolorze herbaty
poranni graficiarze malują imago
w mieszkaniu czajnika gwizd
S-Bahn cieniem wkrada się do okien
wiem lubisz przebudzone książki
spały ze mną w Twoich snach
nie odwracaj się
wczoraj zostało na zdjęciu
był magik i królik
potem zniknęli z Facebooka
Komentarze (10)
Fajnie się czyta.
Podoba się.
Pozdrawiam
za krzemanką :)
valanthil -Dzięki , poprawione!
*zniknęli
Jakoś mi ten Facebook mąci klimat. Reszta cudna.
Dużo obrazów, metafor w żaden sposób nie połączonych
ze sobą, a może tak miało być w zamyśle autora.
Ostatecznie to też wycinek naszego życia -
nieuporządkowanego, z chwili na chwilę, aby tylko do
przodu.
Pozdrawiam Marku.
Świat z albumu miliardów twarzy (po liftingu) -
anonimowa giełda na fb...
Pozdrawiam, Marku:)
Ciekawie.
Podpisuję się pod komentarzem przedmówczyni, to
niezwykle klimatyczny wiersz.
Przeczytało mi się
"w mieszkaniu gwizd czajnika", bo z inwersją brzmi
jakby mieszkanie należało do czajnika, ale może tylko
ja tak odbieram. Miłego dnia:)
Witaj.
Wiersz, ujmuje, jest wiele w nim ciepła.
Podoba się przekaz i klimat, wiersza.
Pozdrawiam.;)