beskidzka zaduma jesienna 2007
Dziękuje najszczerzej Tobie, Boże Dobry
Za wszystko, co w górach w te dni
otrzymałem
Za smak kartofelków, które zapach ognisk
Przypomniał, choć dzisiaj nie jadłem ich
wcale
Dziękuję za głosy ptaków przed odlotem
(Wszak zima już wkrótce w Beskidach być
może)
Za powietrze czyste – a przez to widoki
Od Tatr aż po Kraków, od Pilska po
Stożek
Dziękuję Ci z serca za przecudne barwy
W które rozkazałeś się ubrać jesieni
A poproszę tylko o to, żebyś dał mi
Tę kroplę nadziei, że czas nic nie
zmieni.
Komentarze (7)
To co jesienią otrzymujemy w górach od Pana, warte
jest modlitwy, by raz jeszcze można było się cieszyć
tymi darami.
W tej modlitwie i Pan Bóg zasłuchany...
Bo ona piękniejsza kolorów jesieni....
Jej pięknem lecą nieba dotykając ptaki...
Z nadzieją, że czas niczego tu nie zmieni
Wiersz wzrusza szczerością prośby zawartej w końcowych
strofach i opisem przyrody i związanej z nią przeżyć,
ma dobry klimat
Bo góry to swiat zdala od miast. od zgielku
aut.....itd..najpiękniej jest jesienią...kolorowe
liscie... a grzyby znalazles? ;) bardzo ładnie ująłeś
w wierszu to co przezywałes wędrując przed siebie:))
Właśnie jestem w trakcie układania wiersza opisującego
podróż poślubną w Tatrach, z której wróciłem 3 dni
temu. Serdecznie dziękuję za nutkę inspiracji.
Nie komentarz, nie relację, nie sprawozdanie, a piękne
podziękowanie złożyłeś za trudy wspinaczki i czas
spędzony bliżej Niego.
Sliczna modlitwa dziekczynna. Ten nasz dobry Bog jest
wszedzie tam, gdzie pieknie. W gorach jeszcze blizej i
jeszcze bardziej szczodry.