Bestia
Budząc sie w mroku...
obumarłe kończyny ożywiam,
skostniałe ciało drży.
Widzę szkarłatne cienie szklistymi
oczyma,
wbijają się w twarze przerażonych istot.
Błąkam się w labiryncie ludzkich
wspomnień,
chłepcząc osocze narzędziem zbrodni
szatana.
Oplątana łańcuchem cienia...
stąpam bezszelestnie
w świetle księżyca polując na ofiare,
której żywot przeminie bym mogła żyć.
Odłamki moralności:
Współczucie dla zabitych,uraza do
siebie?
Kim jestem,
kim byłam,
kim sie staje..?
Ze zbrukanym sumieniem
stane w świetle dnia
I sztylet zanurze w sercu...Bestii
Komentarze (2)
Trzeba mieć bujną wyobraźnię, albo obejrzeć film. Żeby
mnie przestraszyć, trzeba było by najpierw "oswoić"
łagodnością i zaskoczyć. A tak zbyt długi opis nieco
usypia. Zostają jeszcze ostatnie trzy wersy: "Ze
zbrukanym sumieniem
stane w świetle dnia
I sztylet zanurze w sercu...Bestii". Dla wilkołaka
światło dnia to nie lada poświęcenie. "Ze zbrukanym
sumieniem" jest zbędne jak dla mnie - czytelnik z
łatwością się tego powinien domyśleć. "Sztylet" to
poetyckie słowo jednak bardziej pasowałoby coś
bardziej drewnianego :-). Nie tak ważne jest co
myślała autorka pisząc ostatnie słowo, tylko co
pomyśli sobie "przeciętny" czytelnik. Mi przyszło na
myśl, że bestia to mroczna część wnętrza bohaterki jak
u Golluma z Władcy Pierścienia. Poruszyłaś mnie
zakończeniem i szalenie w pamięci pozostającym opisem
faktu, że jakże często żyjemy kosztem innych.
"Kim byłam ,kim jestem,kim się staję?",cyt
aut.Przerażający temat wiersza,sztylet w
sercu,brrrr,niecodzienny,jakbym upiora widziała.Trzeba
mieć bardzo bujną wyobraźnię,aby taki dramatyczny
wiersz napisać.A książę,jest.