W Betlejem urodził się mój...
nad opuszczoną stajenką śniegu mgławica
jakby porozumiewała się językiem migowym
robiąc nagły zwrot nie zderzając ze sobą
uśmiechasz się przez sen to dobry znak
Matka willanellą Józef jej cichym
stróżem
w stajni pokrzepiających słów
zabrakło dla mnie miejsca
nie mam mamusi ani tatusia
ale mam Ciebie gdy cierpię brak
filcowy kocyk z małego kucyka z waty
śnieg
tekturowy żłóbek w nim gipsowy Jezusek
czy mogę być imitacją słomy
gdy będziesz zziębnięte grzał nogi?
gdy odciśniesz na mnie swe kształty
w obojętnie zwisający kolec sopla
się nie zmienię będę kim Ty we mnie
17.12.07r.
Komentarze (10)
dziekuję ,cóż dodać...lepiej zamilknąć
Gipsowy Jezusek i filcowy kocyk-obrazowo i
refleksyjnie...
Jak zawsze wspaniały wiersz.Potrafisz słowem malować.
...piekna i gleboka jest Twoja wiara, a zarazem ladny
z tego wyszedl wiersz...:)
Myślę, że ostatnie słowa wiersza - "będę kim Ty we
mnie" są najlepszą deklaracją przyjaźni i miłości, a
imitacja słomy wyraża prawdziwe oddanie... Świecidełka
i huczne obchodzenie Jego święta to nie dla Niego...
Przeżywasz święta wiarą, a nie komercją. Gratuluję :)
Pozdrawiam
piękny wiersz o miłości ale tej innej jedynej jaką
jest wiara....
Dla jednych to tandetna imitacja, dla drugich symbol
Tego zwanego prawdziwą miłością.
Bóg jest również moim Przyjacielem. Największym.
Bardzo podoba mi się przekaz.
świetnie napisany wiersz...filcowy kocyk z waty śnieg,
tekturowy żłobek a w nim nasz Przyjaciel jest zszedł
do każdego domu....