Bez adresu
Moja miłości,
gdzie znowu jesteś?
Chcę byś była ze mną,
na każdym życia zakręcie.
Gdy będziesz ze mną,
będę cię kochać,
na zawsze byłabym twoja.
Podasz mi dłoń,
pójdziemy na spacer -
- aleją gwiazd,
ku ciemnej nocy,
pod rękę z księżycem złotym.
Obejmiesz w pół,
będziemy razem, nie patrząc,
na tok życia i jego zdarzeń.
I tak do końca,
do jego kresu,
będziemy szli -
- nie znając adresu.
Witam wszystkich. Wszelkie uwagi i błędy wyprostuję jutro. Miłej soboty. Pozdrawiam
Komentarze (25)
pięknie rozmarzony, pozdrawiam
Ładna nostalgia Oluś,
fajnie jest zerknąć do dawnych wierszy i zobaczyć jak
się Autor
rozwija.
Miłego dnia życzę,pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję ewita1. Pozdrawiam serdecznie
Powróciłam do pierwszego Twojego Ola wiersza, bardzo
ładnie piszesz od samego początku. Muszę przyznać, że
Masz coś w sobie:)-" będziemy szli-, nie znając
adresu".
Bardzo ładnie
Moja miłości,
gdzie znowu jesteś?
bardzo dobre pytanie czesto je sobie zadaje na razie
bezskutecznie :))))))
w Twoich wersach zatańczyłem na parkiecie marzeń
bez adresu, dobry tytuł i wiersz
Pięknie dziękuję.
Bardzo mi się podoba.
Dobry tytuł, Olu, do tej tęsknoty...
Pozdrawiam
Wróciłam z plusikiem..
Miłego dnia:)
Przepiękny romantyczny wiersz. Pozdrawiam bardzo
serdecznie
Adres miłości znany - serce, tylko lokatora potrzeba.
Tak myślę...
Wyobrażenie miłości namalowane tęsknotą za uczuciem
potrzebą ciepła..
Bardzo romantycznie..
Pozdrawiam Olu :)