Bez Alleluja do przodu
Zdrowych i pogodnych (na ile to możliwe w obecnych warunkach) świąt Wielkiej Nocy życzy krzemanka
Mamy w tym roku – Moi Mili
dość nietypowy Wielki Tydzień.
Ludzie w swych domach się ukryli,
drogą krzyżową nikt nie idzie.
Strach słabość wiary unaocznił,
dzieci koszyczków nie poniosą,
a przy śniadaniu wielkanocnym
nie serwujemy żuru gościom.
Chociaż jest święto zmartwychwstania,
to Alleluja nikt nie śpiewa.
Taka refleksja się wyłania
- wiernym niespieszno jest do nieba.
Komentarze (73)
Zgrabnie podana refleksja, bardzo na czasie.
Pozdrawiam serdecznie,
życzę zdrowych, spokojnych, pogodnych świąt :)
Krzemanko życzę Ci zdrowych i spokojnych Świąt
Wielkanocnych. :-)
Oj,nie spieszno.Daj nam Boże jeszcze trochę tu
pożyć.Zdrowych i radosnych Świąt.
Wielkanoc jest co roku, a pandemia raz na czas jakiś.
Choć niestety póki świat nie przyhamuje w mordowaniu
zwierząt z pewnością będą częstsze.
Zdrowych, wesołych i zielonych świąt!
:))
Super Wiersz ...no to Ci powiem ..to na końcu jest
właśnie ta Kazia...
A w moim domu Jadzia całe dni śpiewa pieśni
Wielkanocne ...tak że mi ich nie braknie .... ma
piękny głos ... nawet Kazia słyszała jak śpiewa
...Zdrowych pogodnych Świąt Alleluja ...
Dziękuję tsmacie i fatamorgano, za słowo w temacie i
życzenia, które odwzajemniam:)
A jaki mamy wybór...
U mnie jest świątecznie, choć w malutkim gronie :)
Spokojnych, pogodnych i zdrowych Świąt Wielkanocnych
❤️
Oj tam, pośpiewają alleluja, przy śledziku...
:D
Spokojnych, Zdrowych Świąt.
;)
Dziękuję sari za odniesienie się do przekazu.
Pozdrawiam:)
Trzeba się dostosować do zakazów... a czy w domu czy w
kościele Wielkanoc można celebrować równie mocno mz
:-)
Dziękuje za życzenia i odwzajemniam KrzemAniu
Dziękuję mariat za komentarz będący w opozycji do
przekazu, a Tobie kobito za poparcie. Miłego
wieczoru:)
Mnie także
jakoś niespieszno jest do "nieba" -
również na Ziemi są rajskie drzewa :))))
Tak, jak z pierwszą strofą zgadzam się w 100% i nawet
więcej, to z drugą już takiej zgody mojej nie ma.
Dlaczego? Ponieważ nie uważam, że strach unaocznił
słabość wiary. Tu pustych kościołów proszę nie
utożsamiać ze strachem wiernych przed zakażeniem.
Absolutnie znaku równości nie postawiłabym między
słowem strach wejść na nabożeństwo do kościoła a moja
wiara lub niewiara w Boga. Puste świątynie w tych
dniach, są tylko i wyłącznie wynikiem zakazów
administracyjnych pod groźbą kar finansowych /mandatów
i nawet odpowiednich paragrafów. I tu moi drodzy,
czytałam wiele postów podżegających w stylu = a czemu
to biskupi zgadzają się na zamknięcie kościołów? etc.
etc... Takie podpuchy i podżeganie do kolejnych
sporów, poniosły fiasko. Nie było między rządzącymi a
władzami kościelnymi sporów o te rzeczy, nie dano
podżegaczom pola do popisu. Jeśli chodzi o sprawy
wiary, duszy i samego Boga - pozostawmy ten temat
każdemu do rozstrzygania we własnym sumieniu i
rozeznaniu. Przecież ile byłoby znów krzyku, gdyby
któryś z biskupów nie posłuchał państwowych zakazów.
Poza tym - zajrzyjcie do Biblii, a znajdziecie - co
boskiego Bogu, a co cesarskiego cesarzowi. Bogu
niepotrzebne są daniny ani majętności, jedynie dobre
uczynki i postępowanie człowieka wobec drugiego
człowieka, zaś cesarzowi by utrzymać cesarstwo w
granicach, potrzebne różne ścieżki i metody wsparcia,
jak daniny itp. poczynania. Zatem niechaj w naszych
czasach nie będzie w literaturze fałszywości w
pojmowaniu i interpretacji zaistniałych faktów.
Bardzo podobał mi się komentarz Karenki. Bycie w
kościele nie jest równoznaczne z głęboką wiarą, tak
jak niebycie z jej brakiem.
Ostatni wers jak dla mnie jest jakby drwiną z sytuacji
i z ludzi generalnie. Sorry Krzemanko - mnie z tej
strony znasz, zawsze co widzę to mówię. Pozdrowienia
i...
Wesołego Alleluja.
Dziękuję kolejnym gościom za poparcie przekazu.
Pozdrawiam wszystkich:)