Bez dna
Bez matki rośnie drzewo
Owoce jego mają słodki smak
Bez pępowiny w pełnym makijażu
Suknią w błocie jest mi czas
Tylko welon został czysty
Zna mnie nadchodzący wiatr
Korzeni nie chowam jak urazy
Dziś pochwyci mnie twój wiatr
Suknie zdejmę ubierając wazon
Życiem dosięgając dna
autor
Sarcatriel
Dodano: 2020-02-03 04:06:46
Ten wiersz przeczytano 796 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Za Alicją, forma do korekty. Treściowo się nie
czepiam, czytam z upodobaniem.
Ciekawy wiersz skłaniający do głębszych
przemyśleń-czasami trzeba sięgnąć dna,by móc się od
niego odbić...pozdrawiam*
Rymy są, powtórzenia. Jego w II wersie zbędne.