Bez dysonansów
Ranek wróblową nutą ćwirzy,
kos wszedł sopranem między wiersze.
Żabim rechotem rym się przyszył.
Ucho cudowną mantrą łechce.
Zieleń otwiera okiennice,
brzmią seledyny, dźwięczy szafir.
Wiatr im zagląda pod spódnicę,
zwiewa falbany rąbek gładki.
Cisza przetkana wątkiem dźwięków,
bez dysonansów - idealnych.
Myśl orzeźwiona mknie ku niebu,
by odpoczywać w parze z wiatrem.
Komentarze (32)
Wymowny wiersz, widac duzo pracy.
Pozdrawiam.
Azsmarel
Jejku jak mi Twoich wierszy brakowało :-) bardzo
ładny :-)