BEZ GRANIC...
..czasami życie depcze wyobraźnię...za długo na to pozwalałam...już jestem silniejsza dziś...
wszystko co tracę - ma imię...
najczystszym bólem odczuwałam
cierpienie,
przez dopełnienie Twojej obecności,
obejmiesz poza granicami ludzkiego
umysłu
elaboraty kolejnych miłostek...
dzieje się tyle poza nami,
czyste szaleństwo się we mnie rodzi,
za granicą własnego cienia stałam już
raz...
w białej sukience,
w garści ściskałam Twój pomięty numer,
choć go doskonale znałam,
jak w poczuciu snu przechodzisz obok
mnie,
z obecnością krwi na języku,
zmagam się z wyobrażeniem bilansu strat i
zysków...
między sobą, a innymi...
bo brzmienie chcę czystą nutą zagrać
i zobaczyć jak smakują nie tylko spojrzenia
i słowa....
Komentarze (8)
Bilans strat i zyskow...chyba kazdy go robi kiedy cos
lub kogos traci traci...
to co stracone nazwane imieniem...to boli ..pl to
rozumie i cierpi...ładny wiersz
jest i pozostanie w nas czy pragniemy czy też
nie...poza granica istnienia....wzbudza refleksje...
Czasmi życie wygrywa z miłością, choć jest ona jego
częścią, wyrzeka się jej ...
albo inaczej nie wypowaiada jej imienia, choc ona
ciagle jest i będzie..bardzo dobry wiersz :)
Tak trudno wyrzucic miłosc która korzeniami w nas twi
.Poruszający wiersz pelen cierpienia i wyczekiwania na
prawdziwe wyzwolenie
jakaś głęboko skryta miłość, której nie możesz
posmakować.. zadowalasz się więc przelotnymi
miłostkami które jednak nie dają Ci satysfakcji, bo w
sercu ciągle jest ON!
Chcę głębiej doznać uczucia.Cce go bardziej
zakosztować, wiecej z tego mieć.Ciekawe zgłebienie
tematu.Ładny wiersz
...za granicą własnego cienia stałam......dobitnie
dobrane słowa...a gdzie dusza była...wiem ze marzenia
w umyśle pozostały...dobre..