Bez-Kresne Morze Miłości
Zatrzymałeś się.. zostałeś przy mej
przystani,
Myślałam że na zawsze będziemy już tylko we
dwoje
tym węzłem niewidzialnym związani,
Przepłynąłeś głębię całego mojego morza,
Na mojej wyspie marzeń istniałeś tylko
chwilę,
..i wtedy na niebie pojawiła się poranna
zorza.
Wyruszyłeś dalej.. w poszukiwaniu nowego
lądu,
Wyślizgnąłeś się z uścisku mej dłoni,
W ten dzień nastał dla mnie dzień
ostatecznego sądu.
Zjawiłeś się tak samo szybko jak
zniknąłeś,
Zadałam Ci tylko jedno pytanie,
„Dlaczego?” – niestety
nic nie odpowiedziałeś.
Wziąłeś tylko głęboki oddech na dalszą
drogę,
Odszedłeś.. a dla mnie te wody są zbyt
szerokie,
Więc ja już teraz nic zrobić nie mogę.
Przysiadłam tylko na maleńkiej skałce
wśród szalejącego morza wątpienia.
Najgorsze jest to.. że mam
u dłoni niewystarczające palce
by dotknąć Twego ramienia.
Czemu nie słyszysz jak wciąż wołam:
„Wróć proszę!”
Udzielę Ci po raz kolejny bezpiecznego
schronienia,
Ale daj mi choć szanse.. obietnicy tej
spełnienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.