bez nadziei...
Było najpierw spojrzenie,
uśmiech,
dotyk dłoni,
wspólny spacer...
Szliśmy obok siebie,
w tym samym kierunku,
mając inny cel końca tej drogi.
Było zapatrzenie w płonące oczy,
drżące usta wymieniały pocałunki,
Było pierwsze pożegnanie i
nadzieja na następne spotkanie.
Był pierwszy seks
i ciała nagie, rozpalone.
Był wspólny wieczór, noc i poranek,
wspólne śniadanie i wspólne obiady,
były dni ciche i pełne radości,
razem pokonywliśmy wszystkie trudności.
Był wspólny wyjazd
i marzeń spełnienie,
było w nas szczęście
i nowe nadzieje,
a teraz...
Teraz nie mam już nadziei
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.