Bez rozgrzeszenia
"zabierz jej, zabierz jej, zabierz jej z ręki nóż!" [Varius Manx]
naga
brudna
zakrwawiona
panna z dobrego domu
stoi nad brzegiem jeziora
płacze
i prosi o rozgrzeszenie
jednak nic z tego!
woda może ją jedynie pobłogosławić
las - wyciszyć echo sumienia
panienka odejdzie bez rozgrzeszenia
płakać?
po co!?
to nic nie da!
przez tę jedną, cudowną przygodę
przed dziewczyną nie otworzą
bram nieba...
ale ona winna się nie czuje
tamtej nocy nie żałuje
zostaje tylko pytanie:
czy za jeden grzech niewybaczony
Bóg wybaczyć jest jej w stanie?
oby był w stanie...
Komentarze (1)
Poruszył mnie Twój wiersz... gdyż poniekąd wczuwam się
w tę życiową rolę. Aby Bóg wybaczył, musi być coś
takiego jak "zal za grzechy" właśnie cały problem w
tym kiedy się nie żałuje. Pozdrawiam i zapraszam
czasem do siebie.