Bez sensu
wiersz, który nie ma tytułu i jest napisany bez żadnych kontekstów;) Tak, to bardzo głupi i pewnie dla nikogo nie zrozumiały poemat, ale po prostu musiałam coś napisać i wyszło to tak...
Przy zachodzie słońca, widzę odbicie Twego
oblicza.
Ty mnie
prowadzisz przez mrok-
-nie
ustępujesz nawet o krok.
Taniec miłości z żarem
niepokonania.
W tangu
skupione dwie twarze-
-namiętnie marze.
Ta jedna chwila, sekunda
niezaspokojona.
Nigdy
nie odchodź, proszę, zostań
wrócisz jak statek w przystań?
Dziękuję Ci
za to, że jesteś przy mnie
choć snem są
te wszystkie zjawiska dziwne,
chcę być w
ramionach nieogarnięta,
nie sama z
sobą -po prostu nietknięta!
Tak, wiem naiwna jestem, lecz nie odnalazłam się...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.