Bez serca
Wszystko wciąż pamiętam,
O wszystkim często myślę.
Gdy leżeliśmy tak blisko,
Moja dusza była jakoby twoją.
Gdy splotły się nasze ciała.
Gorący dotyk twych dłoni
Rozpalił wszystkie moje zmysły.
Usta chciały krzyczeć,
Ale nie mogły.
Dłonie chciały się wyrwać,
Ale były zbyt słabe.
Dusza chciała uciekać,
Ale szarpnąłeś i do siebie
Z powrotem przyciągnąłeś.
Potraktowałeś jak lalkę.
Rozerwałeś uczucia.
Wszystko wygasło.
Zaczęłam się bać.
Nie traktowałeś mnie jak
Królowej dobijającej się
Do wrót twego serca.
Co będzie dalej? – myślałam.
Czy będę potrafiła kochać?
Wiem już, co będzie dalej!
Dalej będzie nicość!
Będziemy udawać, że nic nie było.
Nic się nigdy nie wydarzyło.
Żyjemy w pokoju.
Chciałabym zawładnąć
Twym sercem stwardniałym.
Istnieje bowiem na pewno coś,
Co potrafi je zmiękczyć.
Nie umiem.
Nie potrafię.
Choć bardzo tego pragnę.
Ty władasz wszystkim –
Duszą, sercem, ciałem, umysłem.
Nie kochasz,
Bo nie chcesz,
A może nie potrafisz?
Chcesz? Nauczę cię…
Dam ci drugą szansę.
Udajesz spokojnego.
Lecz, gdy znów dochodzi co do czego
Ranisz me wnętrze,
Kaleczysz mą duszę,
Która i tak już jest porwana na strzępy.
Rana zadana przez ciebie
Nigdy się nie zagoi.
Wyrwałeś me serce.
Opętała cię rola władcy.
Tylko tyle potrafisz?
Wyrwać serce i uciec?
Chyba nie na tym miłość polega.
Teraz, gdy opisuję to
Przy blasku świec
Wiem, że trzeciej szansy nie
będzie…
Nie mam serca…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.