BEZ SZANS...
tak bliskie chwile emocji...;-)
otulona koroną z jesiennych liści,
i nic nie znaczących słów mała garść
w zachwycie emocji złożonych...
obietnicy smak - zapachem iluzji
a On uwierzył...
w zaczarowanie go jej wdziękiem
i już tańczące kasztany opadły
czekając na deszcz...
bez szansy na siebie
i dzielą osobno
swe poczęstunki radości
szczęścia...
i zapamięta go bez wad
i bez ubrania...
z cyklu-"Zapomnienie"
Komentarze (8)
:-)
re: Marsell
Dlatego tylko zapytałam:)
klarysko-dziękuję za zwrócenie uwagi na mały
szczegół-aczkolwiek pozostanę przy swojej
wersji-poprawki nie związane z ortografią lub
interpunkcją uważam za zbędne bo w moim mniemaniu to
jakby cofnąć wypowiedziane słowa...ale bardzo dziękuję
za zwrócenie uwagi na niby banalny szczegół :-). Z
pozdrowieniami
Liście mogą otulać, ślicznie napisane.
Bardzo mi się podoba.
Zastanawiam się, czy w 6. wersie możesz zrezygnować z
"go".
Miłego:)
...bez szansy na siebie...szkoda uczucia i nadziei na
piękne chwile...pozdrawiam, miłego czytania i
komentowania
Ja myślę, że zawsze jakaś szansa jest, chociażby mała
Ładny tekst
Pozdrawiam
Podoba mi się :)