Bez twarzy
Twarz na twarz nakładam rano...
Twarz kolejną, warstwę setną...
Twarz ohydną, twarz kłującą...
Twarz tak do mnie pasującą...
Bo czy można nazwać maską
Twarz, której nigdy się nie ściąga,
Lecz nakłada na następną?
Nauczony ukrywać udawanie...
Nauczony udawać ukrywanie...
Żongluję moimi twarzami:
Którą dzisiaj nałożę?
Którąś muszę, bo co będzie,
na jej miejscu w zastępstwie?
Chyba tylko sama pustka...
autor
Tennyo
Dodano: 2005-04-07 13:50:17
Ten wiersz przeczytano 745 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.