Bez tytulu
Dedykuje wszystkim sympatykom beja, w szczegolnosci tym krytykowanym, aby nie przejmowali sie zlosliwymi przytykami i pisali jak dyktuje im serce...
Nie jestem Norwidem, ani Mickiewiczem,
Nie tworze jak Szymborska ani jak
Safona,
Na laury, piedestal czy poklask nie
licze,
Wiekopomnych odkryc tutaj nie dokonam.
Nie czekam na peany, glosy uwielbienia,
Zachwyty nad forma czy tresci ujeciem.
Pragne by czasami ktos doznal wzruszenia
I na tym polega cale przedsiewziecie.
A jezeli komus nie w smak strofy moje
Niechaj ich nie czyta, bo przeciez nie
musi,
Zas prawdziwa cnota krytyk sie nie boi,
Gdyz latwo je przelknie i sie nie
zakrztusi.
...A gusta sa rozne - to co nie podoba sie jednym, moze zachwycic drugich.
Komentarze (7)
i o to chopdzi... że nie ważne co jak komu
wychodzi... byle radość odkryć z "pisarzenia" - i
ulecieć wierszem, gdzieś... w marzenia...
Jeśli piszemy duszą wyzwalamy z siebie wszelakie
napięcia. Oddychamy głębiej i wraca pogodny nastrój. A
Safona? To nie jest przekreślone, Wcale
Naprawdę ujełaś mnie tym wierszem.Prosto zrozumiale i
na temat.Faktycznie, nikt z nas nie jest zawodowym
poetą, pisze co mu serce dyktuje, jednen lepiej drugi
gorzej...Podoba mi sie ten apel do nas wszystkich
"Zas prawdziwa cnota krytyk sie nie boi,
Gdyz latwo je przelknie i sie nie zakrztusi."- to
prawda ale za nim odkrztusi to trochę pocierpi.
Ogólnie bardzo mi się spodobał wiersz.
Dokładnie tak jak piszesz :)
a dlaczego od razu złośliwymi? trzeba się nauczyć
odbierać krytykę trochę inaczej, pozdrawiam... a
wierszyk taki se;)
No to mnie zachwyciło, bo jeszcze o czymś takim nie
czytałam w ten sposób. Dla mnie ok. Więc +