Bez tytułu
Dedykacji brak. Ale wiersz to fragment opowiadania, więc nieszczególnie przyłożyłam do niego wagę.
W chwilach zwątpienia i gdy jest mi bardzo
źle
Przeglądam wspomnienia i modlę cichutko
się
Wydaje się, że świat barwy czarów przybiera
znów
Ciemny dzień, jasna noc i tysiące pięknych
snów.
Siedzę w kącie ciemnym, prosząc Boga
Jedynego
By nie odszedł i nie zdradził dziecka
porzuconego
Modlitwą błagam o chwile wytchnienia i
radości
Bym mógł zostawić kiedyś te lata
samotności.
I proszę Pana, by mnie uraczył dobrocią
jedyną
Nim chwile bólu, żalu i płaczu wokół
przeminą
Niech mi da siłę, przybędzie, pocieszy, nie
zwleka
Pozwoli wiedzieć że przyszłe szczęście
gdzieś czeka.
Niechaj uwierzę, tak tylko na chwilę
maleńką tą
Że krwawych mych blizn nie widać wśród
rąk
A dnia pewnego też szczęście zapuka do
drzwi
Powie „Dzień dobry, Danielu!”
po prostu mi.
I wówczas stanę dumnie przed obliczem
tego
Co nie potrafił, nie umiał kochać nikogo
żywego
Powiem „Dzień dobry, ojcze. Dziękuję
ci,
Żeś miłości przede mną zamykał
drzwi.”
Komentarze (2)
Ale mi się podoba bardzo dobrze się go czyta:)
Pozdrawiam:)
Raczej smutny i to bardzo, masz nadzieję więc nie
pesymistyczny