bez tytułu
„Wciąż obawiam się, że gdy zamknę swe
oczy
Stracę czas, tak cenny w ziemskim życiu
Bo nie będę Cię wtedy widział
Wciąż obawiam się, że coś źle się
potoczy
Znów zawinię bezmyślnie, a Ty płakać
będziesz w ukryciu
„Bo on niewdzięczny po raz kolejny
tego nie przewidział”
Wciąż obawiam się o zmarnowane chwile bez
Ciebie
Nie umiem pomóc sobie, gdy w mych myślach
nie jesteś
Zostań przy mnie, razem dotknijmy gwiazd
Wciąż obawiam się, gdy czarne chmury
pojawią się na niebie
Z niezłomną troską zastanawiam się czy
bezpieczna teraz jesteś
Pośród wichur przemocy i zepsucia
dzisiejszych miast
Wciąż obawiam się, gdy nie czuje dotyku
Twych dłoni
Które z wdziękiem wplatają się w moje
włosy
Tobie jedynie ufam, kobiecie mającej oczy
najpiękniejsze
Wciąż obawiam się, że majątek Twego życia
ktoś trwoni
Ciągle słyszę rozpaczliwie wzywające
głosy
Aby nic innego od Ciebie nie było
ważniejsze
Wciąż obawiam się, że następnego dnia
upadnie
Forteca naszych serc, którą ja nie staram
się bronić
Przed swoim ego, które zniszczyć czym
prędzej muszę
Wciąż obawiam się, że mur nienawiści między
nami powstanie
I wtedy nie będę już nic wstanie zrobić
Dlatego teraz chcę oddać Ci moją duszę
Bo nie chcę nadal się bać, właśnie Ty
sprawiłaś
Że nic nie ważne jest, kiedy ponad świat z
Tobą unoszę się
Łącząc nasze dłonie w chiralny uścisk
nieograniczonej niczym miłości
Ty na nogi z moralnego upadku mnie
postawiłaś
Choć tyle razy zawiedziona i oszukana
przeze mnie czułaś się
Obiecuję Ci, że nie poczujesz więcej z mego
powodu złości.”
Komentarze (1)
ładnie... szczególnie podoba mi się pierwsza
strofa-pełno w niej obaw ale jest niezmiernie wymowna.
Ogólnie całość współgra ze sobą więc zostawiam +
Pozdrawiam.