BEZ TYTUŁU 3
jestem pracodawcą w swojej firmie
jestem pracownikiem własnego serca
mojego autorstwa są rysy na ścianie
w szpitalu psychiatrycznym
ściany są koloru moich oczu
nakładam białą pościel na skórowy
materac
nadmuchiwany przez myśli zwiewne
kanarek karmi mnie zmysłami poezji
terapia jaką przechodzę tutaj
jest terapią którą udzielam każdemu
kto zapyta mnie
o przyczynę zstąpenia na grunt
materialny
Klaudia Gasztold
autor
cicha myszka
Dodano: 2017-11-03 09:08:31
Ten wiersz przeczytano 687 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Interesujący wiersz, skłania do myślenia.
Zabrzmiało jak wykład psychiatry,
jakbym patrzył w oczy Kasandry.
Pozdrawiam Klaudio.
heh z uśmiechem ale umysł to narzędzie dla szczęścia
nie na odwrót
ładny wiersz pozdrawiam
Bardzo wymowny wiersz i daje do myślenia, pozdrawiam
:)
ciekawe
zatrzymał mnie ten wiersz