bez wejściówki
dzień nieciekawy
wlecze godzinę po godzinie na szafot
stuka obcas jednonogiej sławy
za rękaw pociągana
rewanżuje się oschłością
w sali kameralnej
przy stoliku nominowana do roli
poetka śni sen o rzeczach
o ludziach mówi oni
w matce widzi siebie w ojcu chłopca
wygrzebuje z pamięci muchy
karmi kamień chlebem
przędzie pajęczynę i zawija w kokon
śliczne różowe policzki lalek
uśmiechniętych tym samym uśmiechem
podstarzałej madonny
nagłe pytanie o sens niezgrabnie
przechylonej głowy
przywraca trzeźwość entuzjastów i
zawiedzionych
poetka
bez wejściówki gaśnie i odchodzi
Komentarze (6)
Bądzo ciekawe te przyrodnicze wstawki, pozdrawiam
serdecznie;)
Refleksyjna opowieść skłaniająca czytelnika do
przemyśleń.
Pozdrawiam:)
Podoba się.
Pozdrawiam :)
Ciekawie o kimś, kto się zabłąkał między wersy. Miłego
wieczoru:)
Fajny:)pozdrawiam serdecznie:)
Intrygująco. Podoba się.
Pozdrawiam:)