Bez wzajemności
Wbijasz się we mnie błękitem wzroku
A ja bym chciała byś dał mi spokój
Błądzisz palcami po moim ciele
Lecz to już dla mnie za wiele
Szepczesz mi jeszcze coś do ucha
Ale ja nie chcę Cię słuchać
Niechcący o piersi się ocierasz
Lecz stąd się też zabieraj
Jeszcze mi włosy mierzwisz niedbale
No chyba Cię z łóżka wywalę
Wreszcie westchnieniem kończysz tę grę
Wtulając w poduszkę walczysz ze snem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.