Bezczas
Dla - ś.p brata Jacka
Światło otwartej lodówki
Rozpłynęło się w ciemność
Nieprzeniknioną ciemność
Bezświadomość
Nic już nie boli
Bezczas...
...
Biały fartuch jak żagiel
Pochylony
Odgłosy słów przebijają się
Przez podmuchy oślepiającego światła
Rak...?
strzępy świadomości
Wracają
Ból znów usiadł na piersi
Rozrywa moje wnętrze
Nie mogę oddychać
Odejść...
Odejść w bezczas...
Niech już nic
Nie boli...
Komentarze (5)
Smutny,pelen bolu wiersz. Nasze ukochane osoby
odchodza ale w sercu zawsze zostaje dla nich specialne
miejsce , niezapomniane. Milosc nie umiera.
Dzieki.
bezradnosc, niemoc i swiadomosc w bolu zamkniete -
czuje ten stan
Niech moim komentarzem pozostanie mój głos oddany w
chwili zadumy i skupienia. Piękny kolejny wiersz...
Niewiele osób potrafi w prostych słowach umieścić
uczucie bólu...tak realnie i odczuwalnie tu
wyczytanego...
smutny i wzruszający wiersz...A czas leczy rany, mam
nadzieje ze bol kiedys ustanie...