Bezdomne serce
Moje serce było bezdomne
Biło, bo bało się zasnąć na zawsze
Czasem na Twój widok wyrywało się z klatki
piersiowej, aż nie mogłam złapać oddechu
Było mi tak ciężko...
Może widziało w Tobie jakąś
motywacje...?
Sama nie wiem...
Przecież byłeś taki okrutny, tak
niedostępny
Ale na wyciągnięcie ręki
Lecz ile można bić bez zaspokojenia?
Jeden dzień, dwa, miesiąc?
Nie miałam juz sił by je pobudzać
Próbując zadowolić je kimś innym...
Zgasło kiedy odszedłeś...
Komentarze (1)
Kiedyś Twoje serce znów odżyje :)) Bardzo życiowy
wiersz.