[ Bezdomni i domni ]
Świt czasami boli
bezdomni kończą śnić
podnoszą się z ławek
pukają do twojego domu
ze spuszczoną głową
wchodzą przez okna
pytają jak z nieba
dach nad głową zrobić
wyciągasz z szafy
książki filozoficzne
i matematyczne
załamujesz ręcę
on znika.
Świt czasem boli
przedzeźnia serce
kusi deszcz
Świt czasami boli
nie mnie
i nie Ciebie
Tego na ławce
co sie podnosi
kończy śnić
ustąpuje miejsca
gdy zmęczysz się
swoim pokojem
Komentarze (10)
twój świt bezdomności nie tylko zatrzymał ale i
przykuł myśli i ja usiadłem na ławce
zamyślony...patrząc na...ten rozległy pokój...z
plusem pozdrawiam...
Pięknie poprowadzony. Dziękuję.
Super naprawde przyjemny wiersz
smutne ale jakze prawdziwe
Popraw słowo"przedzeźnia"i 'ustąpuje" wiersz opisuje
prawdę, tak niestety niektórzy żyją, niekoniecznie z
własnego wyboru.
smutne i prawdziwe...
..."jak z nieba dach nad głową zrobić "... dobre -
-bezdomność temat na czasie -duży plus za wiersz
-pozdrawiam
dla bezdomnego filozofią życia jest skręt i coś co
pozwala go ogrzać , dla nas myśl , że bezdomność nie
jest nam obca gdy stoimy na krawędzi życia ... duży
plus :)
Bardzo ciekawa forma :)
Wiersz ładny .
Pozdrawiam ciepło
Smutny,ale bardzo ładny wiersz,o tym jak wygląda nasz
dzisiejszy świat.Daje do myślenia...;)