bezdomność
bezdomność do serca kołacze
próbując wyważyć drzwi
arytmia nadziei skacze
przybywa zmęczonych chwil
dzień się kolejny toczy
ścieżkami ku obłokom
zarys bezbarwnej nocy
rozrzuca ślady amoku
powietrza bezduszny wir
przepływa przez oskrzela
odsysa wnętrze z sił
krajobraz barw wybiela
bezdomność do duszy wnika
rozrywa ją na części
nikogo o drogę zapytać
zamknięta w losu pięści
Komentarze (8)
Na słowa smutne przytulenie niosę...
Bywa że kiedy umysł w rozterce,
to emigruje dusza i serce!
Pozdrawiam!
Smutny..dusza też bywa bezdomna.
Pozdrawiam
wenuś, masz rację:)
Szuka ciepłego miejsca
i serca gorącego.
Pozdrawiam:))
Przygnębiający, listopadowy wiersz. Samotność serca i
duszy i ta "pięść losu" zasmucają. Miłego wieczoru.
piekny wiersz...dodaje do ulubionych:)
"bezdomność do serc kołacze"
kiedy człowiek samotny tym głośniej się dobija