Bezimienny żołnierz
"Do boju!"-Woła.
A on krzyczy, że nie chce.
Tylko żelazne zapasy ma w ręce
brak broni palnej,
nadziei nie ma żadnej.
sił też brakuje,
a mimo to ryzykuje.
Boi się, lecz taka już jego dola.
Ona znów do boju woła,
a jej się słucha, bo to jego duma.
Między sumieniem, a szczęściem
rozdarta jego dusza.
Ciągła walka.
A ona patrzy jak tam lezie
niczym pies ciągnięty na smyczy.
Już się zaczęło.
Już kilku poległo.
A on się nie poddaje,
po każdym upadku wstaje.
Cel, strzał, ręka drży,
rana, krew i jego łzy
I jej krzyk i wszystko blade,
takie brzydkie, rozmazane,
takie czerwone, ciepłe, mokre,
przyjemne, upojne i okropne.
Nie dla ciebie była walka,
lecz duma twa uparta
"Do boju!"Ciągle wołała,
lecz już przestała,
teraz po walce umilkła.
Nie potrafiła być silna,
przestała więc wołać uparcie,
a ty wołasz "żegnajcie".
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.