Bezkrwawe łowy
raczej nie wiersz a opowiadanie coś z w rodzaju kartka z pamiętnika przygód myśliwskich....
Bezkrwawe łowy
Każde wyjście myśliwego do lasu
Jest inne zależne od pory roku i czasu
Razu pewnego a był to wrzesień
W powietrzu czuć było już jesień
Zmęczona wędrówką po lesie – padłam
Więc na pobliskiej ambonie zasiadłam
Stała na skraju lasu przy niewielkiej
łące
Na horyzoncie widać skłaniające się
słońce
Rzeka swym pomrukiem znać dawała
W zasięgu wzroku dzika kaczka
przeleciała
Nagle nieoczekiwanie tę pozorną ciszę
Coś zakłóciło jakiś szelest co i ja
słyszę
Chyba też żerujące sarny coś spostrzegły
Bo z impetem przez łączkę przebiegły
Nieopodal głośno coś gałązki łamie
A tu rodzinka jeleni wychodzi na mnie
Łania z cielakiem spokojnie żerowała
Byk jak na wybiegu”mister”defilował
Łeb do góry uniósł porożem się chwalił
Naprzeciw dołek kopał osikał i się
powalił
Ja w kąciku ambony cichutko wtulona
W bezdechu aby być nie zauważona
Bo to co tutaj wokół mnie się działo
Bardzo zaciekawiło i fascynowało
Obserwując chęci strzelania nie miałam
Co będzie dalej cierpliwie czekałam
Łania z cielakiem spokojnie żerowały
Ptaki w lesie jeszcze wesoło śpiewały
A mój jeleń byk w drzemkę się wdał
Kiedy słońce do snu się chyliło – wstał
Swym porożem i badylami darń rwał
Poprawił swe legowisko znów je osikał
Zerkając w mą stronę na drugi bok
powalił
Gdy szarówka nastała wstał i się oddalił
Ptaki ucichły – spokój cisza nastała
Łania z cielakiem też za nim podążała
Dla mnie była to też wielka satysfakcja
Bo nie zawsze zdarza się taka sytuacja
Oczy swe tym widokiem nacieszyłam
Oczywiście zadowolona z tego byłam. E.K.
18.10.2010r
Komentarze (25)
DZIĘKUJĘ;)
Czasami te obrazy w pamięci są ważniejsze niż te na
papierze.Te w pamięci z czasem stają się bardziej
kolorowe.Z dużą przyjemnością przeczytałam.Pozdrawiam.
niesamowita przygoda i bardzo ciekawie opisana -
przeczytałem z przyjemnością
No cóż to prawda zdjęć nie zrobiłam a szkoda, a
strzelałam zawsze bardzo przemyślanie nie tak aby mieć
trofea tylko likwidować te gorsze po prostu selekcja
dla podtrzymania gatunku.Henio - masz racje ilość
ubitej zwierzyny czasem wpływa negatywnie ja to
wiem...pozdrawiam;)
I tylko pozazdrościć takiego przeżycia mhmmm czasami
przyrodę warto podglądać, aby coś takiego pięknego móc
napisać? Nie ukrywam, że czytałam z wielką
przyjemnością i powiem Ci, Emilko masz dar pisania i
życzę jeszcze Tobie więcej takich spotkań i
opowiadań:)
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
nie dziwię się, że byłaś zadowolona, to wspaniała
przygoda :-) pewnie zdjęć nie zrobiłaś, ale obrazy w
pamięci zostały na zawsze :-)
Jako dziecko miałem okazję chodzić na nagonki i
jeszcze do dzisiaj tego żałuję jak ostatnim razem
pomagałem ładować ubite zające na przyczepę, nie
powiem dlaczego, ale taka masa ubitej zwierzyny
zrobiła na mnie ujemne wrażenie. Fajnie że nie
strzelałaś, to była zgrabna rodzinka, ciekawy
wiersz...pozdrawiam
Wals...ja już też wolę te bezkrwawe choć powiem że
dzik to jeszcze mnie kręci i od czasu do czasu
zapoluję.Mam jeszcze wiele opowieści z łowów ale to
jest bej wierszy a ja właściwie to piszę rymowane
historyjki z życia...miło mi bardzo za odwiedzinki
...miłego wieczoru
Wspaniała opowieść o leśnej zwierzynie i zjawisku na
polowaniu.
Polowałem przez kilkadziesiąt lat i miałem również
ciekawe zjawiska, obecnie przy zachodzie słońca (
chociaż nadal broń mam) nie poluję lecz
dokarmiam ich, którzy z przyległego lasu przychodzą
pod okno, robię im zdjęcia, kameruję
a oni latem odwdzięczają się
robiąc mi szkody w ogrodzie.
Opis w wierszu poświątecznym
pt. Świąteczne wspomnienia.
Pozdrawiam
ciekawy obraz ogladany z ambony :)
pozdrawiam:)
Szkoda, że nie strzelałaś z aparatu fotograficznego :(
To dopiero byłaby gratka :)))
Fajna relacja "z ambony".
Pozdrawiam :)
Bardzo obrazowy, pozdrawiam
bardzo pogodny ten wiersz życie zwierząt w lesie i
myśliwego super tak dalej pozdrawiam.
Z zainteresowaniem (i przyjemnoscia)
przeczytalam.Pozdrawiam.
Przeczytalam z przyjemnoscia ..pozdrawiam