Beznadzieja
Z pozdrowieniami dla smutnych
Dotknąłem piekła koniuszkiem buta
Trwoga bez reszty mnie opanowała
Nadzieja poszła coś robić na drutach
Nawet i MIŁOSC gdzieś się schowała
Podobny do człeka na środku pustyni
Gdzie strach jak słońce po głowie pali
Chociaż przebywam między żywymi
To oni wszyscy TEŻ się schowali
Jak zwierze w klatce obijam ściany
Życie mnie wkurza męczy i boli
Jakże głęboko ten strach schowany
Co wybuchł jak wulkan gdy się wyzwolił
Trwoga ci włosy na dęba stawia
Czujesz mrowienie po końce palców
Dusza posłuchu w sercu odmawia
Ściśnięty jesteś w duchowym walcu
Na śmierć oczekujesz jak na zbawienie
Wyglądasz na nią z wielkim weselem
Powoli się wkrada w twoje milczenie.
Ty się z nią witasz jak z przyjacielem
Zabrano ci wszystko, NAWET nadzieję
Schowano przyjaźń, Miłość i szczęście
I sam już nie wiesz jak to się dzieje
Ze duchem umierasz w wielkiej rozterce
........;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.