Bezradność, bezsilność, strach,...
Bezradność, gdy zdałam sobie sprawę, że nic
nie mogę poradzić
Nie zależy ode mnie to co się dzieje
Choć bardzo się staram, nie uda mi się
świata zbawić
I tak ktoś płacze, a inny się śmieje...
Bezsilność, kiedy czuję się w świecie taka
mała
Wtedy cała rzeczywistość mnie przerasta
Rozłożę skrzydła, ale nie polecę sama
Widzę tylko szare mury mego miasta...
Strach przed złem, które może się stać
Niepewność o jutro przepełnia moją duszę
Zapadam się, utonę, zaczynam się bać...
W burzy myśli czuję, że wytrzymać
muszę...
Gniew, złość na los, niesprawiedliwy
Jednym daje wszystko innym nic nie
pozostawi
Optymizm, przebłysk nadzei jest tu
niemożliwy
Zostanie na zawsze ten mur między
nami...
Płacz, ponieważ już się poddałam
Nie ujrzałam blasku, piękna, szansy, może
nie chciałam
Usiadłam, straciłam wiarę, wstałam
Zwyczjanie, jak każdy, szczerze,
zapłakałam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.