(bez)radnym...(za)radnym...
Pewien zaradny gość w
„Koziegłowach”
Nie chciał pracować-wolał główkować
A że nieźle-został radnym
Założył garnitur paradny
Znów nic nie robił-tylko paradował.
Choć limeryk niezbyt składny
Jest do bani-jak ten radny!
Może skłoni(ć) do myślenia
Że nie będzie orła z lenia!
(z dedykacją: dla moich podwładnych)
***
Przekroczyłem wszelkie normy
–ubóstwa!
Że spadają mi reformy..., też głupstwo!
Orientalne mówią ludy;
Dłużej żyje ten, co chudy
Znieść nie mogę dziś jednego...-oszustwa!
***
W mieście Kaliszu starym grodzie
Też ci bieda ludzi bodzie!
Lecz gdy patrzę na Kalisza...
Od jego mowy dostaję liszaj
Zaś wątroba, niczym nosorożec bodzie!
***
Wzięli się za mordy w Po(?), oraz w
PiS-ie...
Już się nie kochają jak w bajce-
Gumisie!
Już ostrzą ostrogi...
Panie Boże drogi-
Czy to prawda...-czy to bajka znów śni mi
się...
Komentarze (3)
No i prawda jak na dłoni wierszyk za wierszykiem goni.
A ja myślę sobie skrycie że najlepiej przy korycie.
Tam się świetnie leniuchuje - doskonale egzystuje
– gdy się wyrwie z ust epitet osłoni go
immunitet. A ubóstwo?... ubóstwiają - gdy organy im
zagrają.
(świetne limeryki - widzę , że nie oszczędzasz za
grosz polityki.) Pozdr. S.
to ci sie nie sni niestety...
pozdrawiam niedzielnie)))
za świetne rady powini ci dac nagrody , nie tylko
poddwładni , ale także wszyscy bez- i za- radni :)
miłego dnia