Bezrobotny diabeł.
Za miastem u rozstajnych dróg
Gdzie stary stoi krzyż
Zmęczony usiadł anioł stróż
I diabeł przy nim też
Z kieszeni wyjął flaszkę i
Pociągnął tęgi łyk
A diabeł zamyślony był
A diabeł nie pił nic
Anioł mu w ręce flaszkę dał
I rzekł mu - przyjacielu
Idziemy razem przez ten świat
Choć do tak różnych celów
Diabeł zakręcił flaszką i
Pociągnął tęgi łyk
A anioł zamyślony był
A anioł nie pił nic
Posłuchaj stary - diabeł rzekł
Dla jednej my centrali
Trudzimy się od tylu lat
Żeby choć awans dali
Anioł pokiwał głową i
Pociągnął tągi łyk
A diabeł zamyślony był
A diabeł nie pił nic
Na górze myślą że tu wciąż
Jest tak jak kiedyś było
Postraszysz piekłem
Wskarzesz raj
Robota że aż miło
Pokiwał diabeł głową i
Pociągnął tęgi łyk
A anioł zamyślony był
A anioł nie pił nic
Sam widzisz nic tu po nas i
Roboty dla nas nie ma
Dzieciaki z piekła śmieją się
A raj to też nie temat
Diabeł obejżał puste szkło
Na dzisiaj chyba dość
Na bezrobocie przyjdzie iść
Co zrobić taki los.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.