Bezruch moralny
Pod wieczór słońce krwią spływa
zdobiąc błekit bladego ze wstydu nieba
jaka maska dziś twą twarz zakrywa?
Nocą wszystko wydaje się odległe
i krzyki stłumione jak z za ściany,
gdyż dźwięki w ofierze tkwią poległe
i świat osłupiał od tej ciszy,
zastygł w bezruchu ruch uliczny,
patrzysz, widząc - milczysz.
Z nocnych spacerów między blokowiskami.
autor
Dorka
Dodano: 2007-12-21 00:21:38
Ten wiersz przeczytano 412 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Może to nie maska lecz prawdziwe oblicze